Kłopoty z Kartą Polaka.

Karta Polaka miała ułatwić rodakom mieszkającym za wschodnią granicą kontakt z krajem a także umożliwić prostsze przekraczanie granicy. Niestety, ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli pokazuje, że system przyznawania Karty Polaka jest niewydolny i korupcjogenny.

Posiadacz dokumentu może na terytorium Polski bezpłatnie uczyć się w szkołach podstawowych, średnich i wyższych, za darmo zwiedzać muzea państwowe, podejmować pracę bez zezwolenia oraz prowadzić działalność gospodarczą na tych samych zasadach co obywatele polscy. Korzystać z 37% ulgi na przejazdy koleją z pomocy socjalnej i opieki medycznej (dla siebie i przebywającej w kraju  rodziny).

Liczba wniosków o przyznanie Karty Polaka z roku na rok jest większa w 2016 złożono ich 24 tys. Rok później 3,5 tys. więcej.  W zdecydowanej większości Kartą Polaka zainteresowani są Białorusini 50,6% oraz Ukraińcy 43,4%. Wyniki kontroli jednak nie napawają optymizmem. Urzędy konsularne nie radzą sobie z obsługą tak dużej ilości osób. Pracownicy są nieprzygotowani oraz istnieje duża rotacja. W niektórych placówkach korzystano z usług personelu pomocniczego, nieposiadającego obywatelstwa polskiego, gdyż były braki kadrowe. Kontrolerzy zwrócili uwagę na nieodpowiednie przeszkolenie pracowników, brak jednolitego systemu organizacyjnego i informatycznego, co umożliwiłoby skrócenie czasu oczekiwania na decyzję. Średnio jest to 120 dni. Rekordziści musieli wykazać się ogromną cierpliwością bo decyzję otrzymali po 380 dniach ale były też osoby np. we Lwowie których wniosek został rozstrzygnięty po dwóch tygodniach. Urzędy konsularne nie organizowały terenowych dyżurów konsularnych w miejscach zamieszkiwanych przez większe skupiska Polonii lub robiły to okazjonalnie. Wykazano błędy proceduralne w przyznawaniu karty np. w 37% placówek posłużono się niewłaściwą lub niepełną podstawą prawną. W przypadku opóźnień nie informowano interesantów o przedłużeniu terminu załatwiania sprawy.

477px-Karta_Polaka_wzór
Zdjęcie: Wikipedia/Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.

Według raportu NIK najważniejszym problemem jest skuteczność weryfikacji przedstawianych dokumentów (np. dokumenty o repatriacji rodziny) i zaświadczeń wystawianych przez upoważnioną organizację polską w kraju zamieszkania. Urzędy konsularne nie dysponują sprzętem umożliwiającym wykrywanie fałszywych dokumentów, część pracowników nie została przeszkolona w zakresie wykrywania fałszerstw i taktyki działania oszustów. Palcówki nie korzystają z jednolitego systemu sprawdzania znajomości języka polskiego, polskich tradycji, gdyż MSZ nie przekazał im materiałów szkoleniowych choć zostały opracowane. W latach 2015-2017 wykryto 151 przypadków oszustw co gorsza w 89% nie zgłoszono ich organom ścigania mimo, że wymaga tego prawo. Problemem jest korupcja w organizacjach polonijnych wystawiających zaświadczenia ułatwiające uzyskanie upragnionego dokumentu, tzw. datki na taką  organizację wynoszą 1500 dolarów w Kazachstanie i 5000 na terytorium Ukrainy. Jak zauważa NIK niektórzy Ukraińcy korzystają z usług organizacji polonijnych w Kazachstanie, gdyż są tańsze. Zdarzają się też nierzetelni pracownicy urzędów konsularnych. NIK zwraca uwagę, że takie działania „obniżają autorytet polskich placówek konsularnych i dają poczucie bezkarności”.

Jak widać w Polsce nadal nie mamy polityki imigracyjnej. Brakuje systemu kontroli i bezpieczeństwa jaki funkcjonuje np. w USA lub Wielkiej Brytanii. Raport Najwyższej Izby Kontroli jest bardzo niepokojący w sytuacji kiedy obecny rząd zamierza wprowadzić ułatwienia w przyznawaniu obywatelstwa polskiego. Skoro dzisiaj jako państwo nie radzimy sobie z Kartą Polaka to jak będzie przebiegać weryfikacja osób z poza Europy?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz