Russia is afraid of a NATO (Rosja obawia się NATO).

Wiele osób żyjących w Polsce obawia się Rosji. Patrząc na obustronne relacje, także sięgając daleko do historii trudno nie uznać, iż obawy są słuszne. Problem jednak w tym, że Polacy i Rosjanie nie robią kompletnie nic aby poprawić wzajemne stosunki. Śmiem twierdzić, że w obu państwach na szczytach władzy siedzą źli doradcy, których celem jest podtrzymanie awersji, wręcz doprowadzenie do sytuacji w której wrogość doprowadzi do otwartej wojny. Oczywiście Rosja będzie militarnym zwycięzcą w tej rozgrywce, jednak na pewno przegra w ujęciu geopolitycznym.

Bardzo ciekawie na tym tle wygląda „Oświadczenie Ministra Obrony Federacji Rosyjskiej z poszerzonej sesji zarządu Ministerstwa Obrony” z grudnia 2016 roku. Rosja w najbliższych latach zamierza znacząco wzmocnić siły zbrojne. Moskwa uważa, że w relacjach międzynarodowych rola armii będzie rosła. Wpływ na to ma sytuacja na Ukrainie, rosnący światowy terroryzm oraz rozbudowa potencjału militarnego  państw ościennych, a także  instalacji militarnych przy granicach Rosji. Rosjanie największe zagrożenie widzą w NATO. Obawy budzi wzrost budżetu obronnego państw sojuszu o 26 miliardów dolarów, obecnie wynosi on 918 miliardów (2016r.). Rozmieszczenie 4 batalionów sił NATO w rejonie Bałtyku i amerykańskiej pancernej brygady we Wschodniej Europie to kolejny element budzący niepokój po stronie rosyjskiej. Niebezpieczeństwo widzi się także we wzroście aktywności wywiadowczej wzdłuż granic rosyjskich. Liczba lotów szpiegowskich NATO zwiększyła się trzykrotnie w ciągu ostatnich 10 lat, a w rejonie południowo – zachodniej granicy ośmiokrotnie. Dla przykładu kilkanaście lat temu odnotowywano około 300 lotów. W 2016 roku już 852. Znacząco też wzrosła liczba samolotów bojowych sojuszu przy granicach Rosji. Szczególnie w rejonie Morza Bałtyckiego, Morza Czarnego oraz rejonu Arktyki. Nasiliły się także  rejsy rozpoznawcze w pobliżu rosyjskich wód terytorialnych. Moskwa zwraca uwagę na podwojenie ilości manewrów państw sojuszu, a także ich antyrosyjski charakter. Dla przykładu armia brytyjska podczas ćwiczeń w ośrodku Salisbury Plain Training Area używa rosyjskiego sprzętu pancernego i mundurów. Strona rosyjska ocenia takie działania jako przygotowania do wojny – ataku na Rosję. Poważne obawy budzą amerykańskie instalacje antyrakietowe w Europie, Japonii i Korei Południowej. Armia rosyjska kieruje swoją uwagę  na wyrzutnie rakiet MK-41 Vertical Launching Systems. Dzięki nim NATO nie tylko dysponuje możliwością odparcia ograniczonego ataku rakietowego ze strony Rosji ale także posiada możliwość skrytego uderzenia, dzięki rakietom Tomahawk (zasięg 2400 km). Moskwa ocenia, że stale w rejonie granic rosyjskich znajduje się 150-300 pocisków manewrujących. Mogących bardzo szybko uderzyć w głąb jej terytorium. Uwagę poświęca się amerykańskiej broni atomowej rozmieszczonej w Niemczech, Belgii, Holandii we Włoszech i Turcji, a także planach modernizacji składowanych tam bomb.

Aurora_x-plane_3Henrickson
Wizja artystyczna amerykańskiego samolotu rozpoznawczego Aurora. Zastąpił on dotychczas używany przez USA, najszybszy samolot szpiegowski na świecie Lockheed SR-71 Blackbird. Amerykanie nie potwierdzili dotychczas istnienia Aurory. Jednak co jakiś czas pojawiają się informacje w miediach angielskich i amerykańskich sugerujących wykorzystanie operacyjne podobnej konstrukcji. Zdjęcie: Henrickson/Wikipedia.

Podsumowując, wiele obaw strony rosyjskiej jest słusznych. Na pewno część z nich wynika także z odpowiedzi NATO na agresywną politykę Rosji wobec państw sąsiednich. Pamiętajmy jednak, że działania Rosji biorą się z przekonania przywódców rosyjskich, iż z roku na rok jej strefa wpływów ulega zmniejszeniu, a ona sama staje się izolowana na arenie międzynarodowej (głownie w krajach  tzw. zachodu). Niestety prowadzenie szantażu (polityki nacisku) wobec naszego wschodniego sąsiada zaczyna prowadzić do nieracjonalnych decyzji ze strony Kremla. Przykładem tego mogą być ostanie rosyjsko-chińskie ćwiczenia okrętów na Bałtyku. Rosja chciała w ten sposób zastraszyć NATO, a doprowadziła do odwrotnego efektu. Wykazała swoją słabość, powiedziałbym, wręcz podległość wobec Chin. Żaden z sowieckich przywódców w czasach ZSRR nie dopuściłyby do takiej sytuacji. To dla ludzi ZSRR wręcz obraza. Dla zwykłych Rosjan powinien być to znak kończącego się imperium. Dla Polaków ostrzeżenie, że w najbliższych latach może dojść do ogromnego przemodelowania granic, niekoniecznie korzystnego dla Polski, gdyż znowu stajemy się elementem rozgrywki światowych mocarstw. Tak jak w 1939 roku.

Dodaj komentarz